Furtka

Shere Khan

- Myślisz, że wtedy stałbym obok ciebie? Lubię was obie, a Vonshe jest znakomitą znajomą, ale... - urwał efektownie i oderwał łeb od samicy, by delikatnie przejechać językiem po jej wargach.

Ajana

-Ale ? Mi to nie przeszkadza ale czy na pewno będziesz szczęśliwszy ? Zapytała patrząc na niego z pełną powagą

Shere Khan

- Uwierz mi, ja jestem szczęśliwy. - odpowiedział szczerze. Szturchnął delikatnie łbem samicę i popatrzył jej w oczy. - Może poszukamy jakiejś jaskini? - zapytał ostrożnie, sam przed sobą nie przyznawał się, że jest na granicy szaleństwa.

Ajana

-Chętnie Powiedziała i spojrzała na niego zalotnie.
-To gdzie idziemy ?

Shere Khan

- Pozwól, że zaprowadzę. - odparł i obszedł Ajanę, by skierować się ku jakiejś jaskini. Po drodze uśmiechnął się do tygrysicy i ruszył truchtem.

Ajana

Potruchtała za nim zastanawiając się gdzie ją prowadzi

Chodzące jedzonko

królik

Przeszedł w mgnieniu oka pod ogrodzeniem. Przebiegł pół wybiegu. Zaczął kopać norę.

Strife

Ukradkiem sunęła przez krzaki, mocno mrużąc swe mahoniowe ślepia. Ucieczka z wybiegu nie należała do najciekawszych przeżyć, ale przynajmniej posiedziała nad stawem, trochę zmarzła i... chyba się przeziębiła. Z krzywym grymasem niezadowolenia zatrzymała się przed furkną. Rozejrzała się, by po chwili wgramolić się po niej na wybieg. Stojąc na szczycie ogrodzenia rozejrzała się, po czym opadła z gracją na ziemię. Kątem oka zerknęła na królika. Mimowolnie jej wargi drgnęły, układając się w czymś, co można porównać do krzywej parodii uśmiechu. Jednak nie miała ochoty na polowanie - dlatego też skierowała się gdzieś wgłąb wybiegu.

[z/t]

Casie

Przywiozła taczkę z mięsem. Poza tym przyniosła także po dwa krwiste sorbety dla każdego tygrysa (dobra zabawka i urozmaicenie w diecie). Wyszła.

Ajana

Przybiegła. chwyciła kilka sorbetów i oderwała tyle mięsa ile zmieściło jej do pyska. Rozejrzała się , chwyciła mocniej jedzenie i pobiegła z powrotem do jaskini.

Silence

Po chwili weszło czterech facetów, którzy nakierowywali samochód, a konkretnie półciężarówkę, na której była umieszczona drewniana skrzynia z kilkoma otworami. Samochód zatrzymał się, a mężczyźni, zdjęli powoli skrzynię, kładąc ją na ziemi, trzech odeszło, wchodząc do samochodu, który kawałek odjechał, by można była zamknąć furtkę, a ten jeden podszedł do klatki i złapał za drzwiczki, podniósł je do góry i szybko zniknął za płotem, bo z niej jak z torpedy wyskoczył ogromny syberyjski tygrys. Zaryczał i podbiegł do płotu uderzając przednimi łapami tak, że siatka nieco się zatrzęsła, odbiegł kawałek i rozejrzał się, a za ten czas, faceci zdążyli zabrać skrzynię i odjechać.

Shere Khan

Shere przytruchtał sobie i zaczął przechadzać się wzdłuż płotu, pomrukując cicho. Musiał trochę odpocząć od tłoku w jaskini i wybrał właśnie to miejsce, by sprawdzić, co nowego dzieje się przy furtce.

Silence

Silence w sumie rozglądał się chwilę, ciężarówka już odjechała... no cóż... pojechała, trudno się mówi. Tygrys usiadł i zaczął myć przednią łapę. Jednak jego uszy ciągle były w pełnej gotowości. Bez problemu usłyszał zbliżającego się innego tygrysa. Bengal.
Spojrzał na Shere Khana, z niesmakiem. Nie wstawał nawet, dalej wziął się za mycie kończyny.

Shere Khan

Zjeżył się lekko i przysiadł na zadzie. Chwilę wpatrywał się w intruza, ale w końcu spokojnie położył się i wygrzewał na trawie, nie.

Silence

Silence widział kątem oka zjeżenie Shere Khana, jednak całkowicie go zignorował, no cóż jest dużo większy niż on. W końcu jest syberianem.
Prychnął tylko i odszedł kawałek, zaczynając się przechadzać wzdłuż płotu.