Furtka

Yakuza

Zmarszczyła pysk i cofnęła się do pantery.
-Nie ma problemu. Tylko mi powiedz czy ten pajac w czapce jest bezpieczny. Przynajmniej jakaś rozrywka będzie.
Oblizała pysk i spojrzała się po ludziach.

Casie

Uśmiechnęła się
-Ciebie też możemy przebadać Powiedziała z uśmiechem
-To nie boli , nie martw się. To jak ? Chwyciła smycz i powoli zaczęła podchodzić do Yakuzy. Nie chciała spłoszyć pantery więc szła powoli , z każdym krokiem spoglądając na Kota , by sprawdzić czy nie jest rozzłoszczony lub przestraszony. Zwłaszcza z powodu jej obecności.

Yakuza

Spojrzała się na dziewczynę. Głośno zaryczała dając jej ostatnie ostrzeżenie. Spięła się i czekała tylko na odpowiedni moment by doskoczyć jej do gardła.

Casie

-Mogę ją teraz złapać lub już o tym zapomnieć. Dobra , raz kozie śmierć-pomyślała i jednym szybkim ruchem zarzuciła obrożę na szyję Yakuzy. Szybko ją zacisnęła i była już bezpieczna. Trzymała tak mocno że Yakuza , choć silna nie mogłaby się wydostać. Dała jej kawałek mięsa by powiększyć choć wrochę zaufanie
-Spokojnie , nic złego Ci nie zrobię. Tylko cię trochę obejrzę. Gdyby coś było nie tak wo trąć mnie łapą Powiedziała na końcu trochę się śmiejąc. Zaczęła oglądać ogólny stan ciała pantery. Ciało robiło wrażenie. Zaglądała jej do uszu itd.
-Dobra , na razie ok. A teraz pokarz ząbki

(Proszę Cię nie pisz że nie udało mi się lub coś w tym stylu bo było by to po prostu głupie. Okaż trochę pokory i pisz jakbyśmy to opisywały przez kilka postów i udałoby mi się. Z góry dzięki.)

Yakuza

Rozwścieczyła się kiedy dziewczynie udało się ją złapać. Zamachnęła się i uderzyła ją łapą z wyciągniętymi pazurami. Zaczęła się wściekle szarpać ale póki co miała jeszcze parę asów za rękawem. Odbiła się od pnia drzewa i przygniotła dziewczynę do ziemi. Jej kły zatopiły się w jej barku.

Eclipse

Spojrzała na chłopaka, gdy tylko podszedł odskoczyła w tył i warknęła. Może nie należała do największych, jednak jej kły były równie ostre co innych.
- Nic nam nie zrobi, tak myślę.
Odparła po chwili. Jeśli Kaito mu ufał, nie mógł być niebezpieczny.

Kaito

Przyglądał się wszystkiemu jak zawsze blisko stevena, usiadł obok i zamachał ogonem.
-No to ciekawie bendzie-
Mruknął pod nosem patrząc na wszystko może i był najmłodszy od wszystkich ale tez nie da się odrazu w bójki ładowac.

Casie

(Tak wiem , ale przynajmniej nie od razu się wyrwie a strach dodaj sił Very Happy

)

Krzyknęła z bólu. Choć pantera już chwyciła jej kark , ona nie dała jej zrobić zbyt wiele. Prawie że w ostatnim momencie zatrzymała rękami pysk pantery.
-Trudno , nie chce skrzywdzić zwierzaka , ale muszę się ratować.-pomyślała i z całej siły kopnęła panterę w brzuch , by odepchnąć ją jak najdalej.
-Dobra Steven , ta tutaj jest ok , tylko trzeba jej zrobić szczepienie na wściekliźnie Powiedziała do Stevena wskazując na Yakuzę.
-Aha i nie martw się o mnie , nic wielkiego mi nie wędzie. To tylko dwa ugryzienia powiedziała z uśmiechem przecierając chusteczką ranę na karku. Wyszła.

(Yakuza wpisz sobie na dzisiaj badania)

Steven

Westchnął. Wskazał ręką Kaito.
-Był chory, zaufał mi - nie czuje bólu z rany i jej samej także już nie ma. Czemu mi nie zaufasz?
Siedział ciągle na tym samym miejscu.

Kaito

Dziabnał go dla zabawy w palec lecz nie zamocno, usmiechnął sie pod nosem i przewracając go na ziemie lizał po policzku.

Steven

Głasakał czule i przyjaźnie kocura. Spróbował się wygrzebać spod niego.

Kaito

Jednak kocur mu na to nie pozwalił zaczął go ciągnąć za nogawke spodni, wygladało to zabawnie bo kot ciągnął go do wody.

Steven

Szarpnął się i złapał pnia drzewa. Nie był aż tak silny... Ale może się uda.

Kaito

Pociągnął mocniej i wyrwał kawałek wpadając do wody, otrzepał się i naburmuszony porwał materiał który miał w pysku.

Eclipse

Nie rozumiała słów człowieka, nawet nie spojrzała w stronę która wskazał. Ziewnęła przeciągle ukazując swe białe kły.