Furtka

Kaito

Chodził sobie spokojnie po wybiegu, aż zauważył coś nowego nową pantere podszedł spokojnie. -Witam jestem Kaito a ty?-Spytał siadając na ziemi.

Nita

-Jestem Nita , miło poznać. Długo tu już jesteś ? jak tak to może mnie oprowadzisz-powiedziała z uśmiechem. Była szczęśliwa że coś się dzieje.

Kaito

-Chętnie czemu nie i mi tez miło-Wstał i zamachał ogonem jak widac nie jest tu jedynym mglistym.-choć zależy co chcesz zobaczyć ja mam osobiście własny lasek, jest w nim duuuużo drzew-Uśmiechnął się do nowej znajomej.

Nita

-Chętnie go zobaczę-powiedziała wstając-Prowadź. Uśmiechnęła się do Kaito. Nie zawsze trafia się na takie miłe kocury.

Kaito

-To prosze za mną-Uśmiechnął się, no cóż taki już był pewnie brat będzie próbował zarywać ale go to nie obchodzi.

<zt>

Nita

Poszła za Kaito. Szła rozglądając się by zapamiętać drogę. No proszę , tak niedługo się znają , a już dostała zaproszenie na jego teren.

Dashime

Codzienna rutyna - na wybieg przywieziono kolejne zwierze. Znów lampart. Otworzyli skrzynkę i natychmiast po tej krótkiej chwili z klatki wybiegła samica lamparta mglistego. Biegła przed siebie, po czym nagle stanęła i zaczęła wąchać dookoła, chcąc wywęszyć jak najwięcej nowych osobników. Wywęszyła.. parę lampartów. Natychmiast udała się ich tropem. :3

Sheila

Nowo przybyła w owe miejsce rozejrzała się dokoła. Widoki ładne ale niezbyt jej się tu podobało. W końcu jest nowa, nikogo nie zna. Położyła się w kącie kładąc głowę na skrzyżowane łapy.

Kaito

Wszedł na wybieg ziewając cos chyba ostatnio omija lasek z dala, no tak dwie napalone kocicę się uwzieły na niego. Więc on biedny śpi poza domem, leżał tak i wygrzewał się na słonku ooootak leń z niego był w tej chwili i to wilgalachny.

Patti

Robiła obchód po zoo, schładzając zwierzęta wodą ze szlaucha. Zauważyła znanego jej Kaito; piękny, dostojny samiec, który jakimś dziwnym trafem zapadł w jej pamięci. Może to przez kupno? Nietypowa, wyczerpująca licytacja o wspaniały okaz? Możliwe. Aktualnie wielki kot wygrzewał się w słońcu. Jak on może, pomyślała. Upał był dzisiaj ogromny, około trzydziestu kilku stopni w cieniu. Podeszła do klatki, odkręciła lekko wodę i umyła ręce. Może Kaito też chce się ochłodzić? Jak na razie nie postanowiła go polewać, by ten się nie spłoszył. Nie chce robić nic wbrew jego woli.

Steven

Przechodził obok ogrodzenia. Dążył do furtki, ostatnio ten wybieg to jego drugi dom. Zwierzęta nie są w tej chwili zaaktywne, ale tu akurat wie, że spotka przyjaciela. Przy okazji wziąłze sobą mięso i świeżą wodę.
-Heeej.
Uśmiechnął się do Patti. Może było to dosyć głupie zawierzać się w pełni dziekiemu zwierzowi, ale Stev bez jakichkolwiek obaw wszedł na wybieg. Ułożył mięso i wiadra z wodą w cieniu i usiadł niedaleko kocura.
-Zaniedbałem Cię, co?

Kaito

Nie podniusł łba, czyżby się obrażił na to wygladało. A może to słońce tak sprawiało, leżał dalej tylko końcówka ogona machała na boki.

Steven

-Kaitoo, o co się gniewasz brachu? Żeby łatwiej żyło mi się z wami, to wyjeżdżam niedaleko i rozmawiam z bardziej doświadczonymi... Dzięki temu lepiej mi się wami zająć.
Przekrącił głowę, składając ją na barku.

Kaito

Prychnął, zostawiłgo kiedy dwie kocice niemal go zmusiły do stosunku. Wstał i oparł sie o jego plecy, tak że zabrał mu kapelusz, i jakimś cudem załozył go sobie na łep. Ludziom się to widac podobało bo zaczynali robić zdjęcia.

Steven

Westchnął, chyba będzie nosił dwa kapelusze naraz. I tak w zoo widać, że jak on jest ze zwierzętami, to one bawią się kapelusikiem.
-Może dla odprężenia chcesz pouczyć się trochę sztuczek na arenę?