Mały lasek

Venus

- Świetnie, doprowadzić się do takiego stanu dla rozrywki. Co byś powiedział, gdybym kiedyś ja tak wyglądała, cała we krwi, kulejąca? - warknęła, ale wbrew tonowi jej głosu w oczach klaczy szkliły się łzy. Pierwszy raz się o kogoś martwiła.

Soreness

-Zachowywałbym się tak jak teraz Ty-nie chciał,aby była ani smutna,ani zła,chciał by była szczęśliwa-...Tak naprawdę nie wiem dlaczego walczyliśmy...

Venus

- Po prostu świetnie. - syknęła z oburzeniem i położyła uszy po sobie. Ruszyła kłusem przed siebie, ale nie wybiegła, zataczała wolty w miejscu, z którego widziała wszystkich, a nikt nie mógł zauważyć jej.

Soreness

Nie oglądając się za siebie,poszedł za Venus. Kosztowało go to wiele bólu,jęknął cicho,chcąc jednak aby klacz tego nie dosłyszała:
-Dlaczego jesteś na mnie zła?-zapytał,choć dobrze znał odpowiedź...

Venus

- Walczyłeś z nie wiadomo kim, spotykam cię całego we krwi, martwię się o ciebie, a ty jeszcze pytasz! - mruknęła, choć ostatnie słowo niemalże krzyknęła. Opuściła po sobie uszy.
- Jeżeli chcesz to wszystko kontynuować, radzę ci znaleźć sobie inne rozrywki. - ostrzegła.

Soreness

Podszedł do niej,a kiedy ruszył się z miejsca,ból był tak silny,że chcąc,czy nie chcąc musiał syknąć z bólu. Kiedy już stał blisko niej,dotykając ją bokiem,wyszeptał do jej ucha:
-Naprawdę przepraszam,że walczyłem. I przepraszam,za to,że widzisz mnie w takim stanie. Tak to już jest być ogierem. Widzisz innego,i myślisz o nim jak o potencjalnym rywalu...Naprawdę przepraszam...

Venus

Klacz nie potrafiła się długo gniewać. Nie na niego.
- Już dobrze. - mruknęła nieco bardziej ugodowym tonem.
- Musisz iść do weterynarza, czy jak go zwą. - stwierdziła stanowczo.

Soreness

Westchnął. On sam nie szedłby do kogoś kto potrafiłby mu pomóc,ale...Nie chcąc rozzłościć Venus,powiedział:
-Tak...Oczywiście,że pójdę...
Nastawił uszu,słysząc zgrzyt furtki:
-Miejmy to raz na zawsze,za sobą-powiedział cicho,a głośniej dodał-...Chodźmy teraz...
Spokojnym krokiem ruszył,po czym obejrzał się za siebie,parsknął,jakby chcąc się upewnić czy Venus idzie za nim,lub nie idzie. Zniknął za drzewami...

Venus

Klacz poszła w ślad za ogierem, chcąc dotrzymać mu towarzystwa. Zniknęła gdzieś za drzewami, skierowała się w stronę furtki.