Mały lasek Kaito

Dashime

ta, to było właśnie to drzewo, na którym siedziała kocica. podniosła łeb z zaciekawieniem i przyglądała się kocurowi. po chwili znalazła się tuż obok niego i spoglądała z dołu na kocicę,. znó jednak przeniosła wzrok na bardziej interesujący obiekt - kocura. zamruczała przeciągle. tajemniczo - jak zwykle. zaloty?

Kaito

Jednak postanowił ją ignorować, celowo a może specjelnie? To wiedział tylko on, rozłożyła się na gałęzi i mrukał cicho.

Nita

Wskoczyła na sąsiednie drzewo i weszła na gałąź , która jest dosyć blisko tej , na której siedzi Kaito. Ten kocur był już jej bliskim przyjacielem... a może nawet więcej.

Kaito

Spojrzał na kocicę i zamachał ogonem grzejąc się w słońcu-Ale milutko-Ziewna pokazując zęby.

Nita

Pokiwała łbem. Ułożyła się wygodnie I zamknęła oczy. Po chwili rozmyślań stwierdziła , że rozmowa coś się nie klei.
-Co chcesz robić ? Jakiekolwiek pomysły ? Ja... coś mi świta tylko nie wiem co. Może mi podpowiesz ?-powiedziała spoglądając na niego zalotnie.

Kaito

-Nie mam zielonego pojęcia-Pokazał jej język robiąc prrrr, zacowywał się jak dziecko no w końcu jeszcze nim był. Nadal zapach draznił jego nos lecz nie chciał ulec mu. Mimo że instynkt podpowiadał inaczej.

Nita

-Widzę , nie ukrywaj swojej natury.-powiedziała chytrze. Wolała kiedy kocury są szczere i nie ukrywają swojej natury.

Kaito

-Wiesz ja nie muszę ukrywac, ale powiem że interesujący zapach masz-Powiedział przeskakujac do niej.

Nita

-To wiem , ale na pewno nie wiesz co byś chciał robić ?-zapytała już prawie wprost. Niech w końcu zrobi ten"pierwszy krok".

Kaito

Spojrzał na nieą nie zrozumiale.-Yy ale ja jeszcze tego nie robiłam-Spuścił łeb jedynie zawstydzony

Nita

-No , nie dziwięsię. Młody jeszcze jesteś. Ele przynajmniej wiesz o czym myślę-powiedziała tak szybko że Kaito ledwo zrozumiał. Puściła to niego oczko.

Kaito

-Eee, no tak wiem widziałem jak brat juz to robił-Bęłkotał coś zawstydzony

Nita

-Tyle dobrze. I co ? Podobało się ? Może chcesz spróbować ?-zapytała już wprost. Żadnej gry wstępnej. Już i tyle.

Dashime

Kocica tylko przewróciła oczami. Jak można być tak upierdliwym? Widać, że samiec jest zakłopotany, to ta jeszcze mu się wciska pod nos z tą swoją rują. Dash podwinęła pod siebie ogon, nie chcąc robić kocurowi na złość, ta, za dużo już tego znęcania się zapachami. Koleżanka jak będzie chciała, to jeszcze go potorturuje. Dash z kolei położyła się gdzieś samotnie na jednym z większych konarów drzewa, przymknęła oczy i oddała się pieszczotom wywoływanym przez słoneczne promienie. Przysłuchiwała się rozmowie towarzyszy i co chwila tylko prychała cicho, na znak jakby.. oburzenia?

Pixie

Przydeptała znudzona i zmęczona. Spojrzała na lamparty. Kurczę! Pomyliła groty/wybiegi!
Ops. Sory myślałam, ze to moja grota. Powiedziała. Byłą zmęczona. Tak nagle. ot co. Jestem Pixie Przywitała się. o skoro już tu wlazła to chyba wypada się przedstawić? Położyła się niedaleko nich. Pozwolicie, ze się klapnę? Nie zwracając uwagi na odpowiedź i tak się położyła. Nie powiedziała na głos, że słyszała dużą cześć ich rozmowy.