Wodospad

Salvadore

Parsknął ku siwej tylko na przywitanie, po czym odwrócił łeb w stronę krążącej Venus. Napiął się nieznacznie, przystępując z nogi na nogę. Był wewnątrz rozdarty i niezdecydowany, nie wiedział, do której z klaczy zmierzyć.

Venus

*hm, według mojego poprzedniego posta Venus stoi obok (;*

Klacz przestąpiła z nogi na nogę i jeszcze raz szturchnęła chrapy ogiera.
- Witaj, zwą mnie Venus. - oznajmiła cicho.

Zafrina

ja jestem Zafrina. - Powiedziała i podeszła do Venus. - Od jak dawna tu jesteś?

Salvadore

*cii, nie kontaktuje z głodu XD*

Poderwał lekko łeb w górę, zerkając na klacz nieco wyniośle.
- Salve. - przedstawił się, znosząc wzrok na poziom jej oczu.

Venus

Klacz mrugnęła do ogiera.
- Zapewne jesteś tu dłużej ode mnie. - stwierdziła, patrząc na niego. No cóż, była kokietką, ale na razie starała się zachować pozory normalnej rozmowy.

Salvadore

- Od samego początku.. - odparł, odwracając od niej wzrok. Objął nim wodospad - teoretycznie władał tym miejscem, jako jedyny ogier w tym zgrupowaniu.

Venus

- Jak dotąd nie miałam przyjemności cię poznać. - parsknęła klacz i rozejrzała się. Podobało jej się nad wodospadem, ale jako że aktualnie miała ruję, wolała zaszyć się w jakimś ciemnym i pustym miejscu, o czym na razie nie chciała wspominać.

Salvadore

- Uznajmy to za przykry zbieg okoliczności. - powiedział, uśmiechając się w bliżej niezidentyfikowany sposób. Wzdrygnął się, czując chłodny wiatr, który szczypał go w skórę. Ogółem było zimno, a co za tym idzie, nieprzyjemnie. Na ogrzanie się marnował wiele energii, co także nie było wskazane.

Zafrina

Rozejrzała się za jakimś cieplejszym miejscem, ale niczego takiego nie dostrzegła. Z nudów zaczęła ryć kopytem w ziemi.

Venus

Zafrina

Postanowiła, że nic tu po niej i oddaliła się trochę. Nie widziała już koni, ale postanowiła się skopić na sobie. Była strasznie brudna, a kąpiel w taką pogodę nie była by zbyt przyjemna. Wytrzepała się więc tylko i zaczęła jeść trawę. Także miała ruję i nie zamierzała się póki co z nikim kontaktować, a w szczególności z ogierami.

Salvadore

Uszczypnął ją w kłąb, zaraz po tym, jak śmiało się o niego otarła.
- Absolutnie nie. Nawet uznałbym to za wskazane.. - odparł, zaglądając jej w oczy. Przelotnie odprowadził drugą siwkę wzrokiem, kalkulując sobie pewne rzeczy we łbie. Aż dziwne, że wytrzymywał w tym otoczeniu.. Że znajdował tyle samokontroli.

Venus

- W takim razie możemy poszukać takiego miejsca. - posłała mu kolejny uśmiech. Łatwo można było się domyślić, o co chodzi z jaskinią, tym bardziej gdy miało się do czynienia z Venus, i to w czasie rui. Lekko skubnęła ogiera w grzywę i pociągnęła na południe.

Salvadore

Ruszył za nią kłusem, przepełniony swego rodzaju dumą i podekscytowaniem. Ot, taka gratka.. *nmm*

Zafrina

Została sama. Kiedy była pewna, że nikogo już nie ma wyszła z ukrycia i z nudów zaczęła galopować w kółko. W końcu i to jej zbrzydło, więc odsunęła kopytem grudkę śniegu i zaczęła jeść odkopaną kępkę trawy. Po chwili wyszła poszukać jakiegoś ciekawszego miejsca.