Dżungla

Patti

- O Boże, Toboe! - krzyknęła podbiegając do niego. Nagle zatrzymała się. Zdała sobie sprawę, że ranne zwierze potrafi być bardzo rozdrażnione. Teraz bardo przydałby się Steven. Uspokoiła się, przywołała do siebie Aslana. Usiadła na ziemi nie przejmując się mokrą glebą.

Steven

*Na zawołanie! Laughing

*

Zauważył Patti na wybiegu wilków. Wbiegł nań. Stanął obok niej.
-Co jest?
Po chwili sam zauważył.
-Myślisz, że zrobił to sobie sam? Bo z tego co widzę na oko, to raczej nie.

Toboe

Stulił uszy, słysząc krzyki i widząc dwie ludzkie postacie. Cofnął się o krok, obnażając kły. Tak na wypadek.

Patti

- Myślę, że wdał się w bójkę - westchnęła wstając z ziemi. - Jeśli tak, będzie trzeba znaleźć i drugiego wilka.

Espectra

Spojrzała na przybyłego Steven'a po czym na Tobołka. Była taka on jak on. Ostrożna jednak odważna...Jej ciemna warga poruszyła się widząc, że rusza się dość szybko. Jednak najbardziej zdziwiła się zachowaniem Aslana. *Jak on może z nimi przebywać?* pomyślała i przysiadła obserwujac ludzi uważnie.

Steven

Kucnął.
-Zaraz się tym zajmę. Masz środki uspokajające? Nie mam przy sobie torby.
Wyciągnął rękę w stronę Toboe. Leżałna niej kawałek mięsa, soczystej wołowiny.

*Za Aslana*

Spojrzał na Toboe.
-Nic ci nie zrobi, uwierz mi.
Machnął ogonem. Wstał.

Espectra

Wstawanie i kucanie człowieka coraz bardziej denerwowały waderę. Podniosła się gwałtownie i stanęła przez basiorem szczerząc kły. Czyżby już poczuła się jak w watasze? *Broń swoich...*taka zawsze byłą jej zasada mimo, ze była samotniczką. Mimo, że sama dała się na początku skusić na kawałek to nie chciała bym ten sam błąd popełnił Toboe. Właśnie tak zabili jej ojca...Widziała jak rzucają przynętę, a po jakims czasie gdy ten zjadł to zabrała go śmierć.

Patti

- Powinnam mieć.
Pogrzebała w torbie. Wyciągnęła ampułkę i strzykawkę. Podała mu.

Steven

Patrzał łagodnie. Nie wiedział jak uzmysłowić wilkom, że nie ma złych zamiarów. Pogłaskał Aslana lekko. Usiadł na ziemi.

Toboe

Ze wstrętem cofnął się. Nawet jeśli był głodny, to ból przy przeżuwaniu byłby paraliżujący. Korzystając z okazji, że wadera go broni, umknął w gąszcz - zmierzał w poszukiwaniu jakiejś jaskini. Czy czarna pójdzie za nim, czy nie.. Jak chce.
Ale on tu nie miał zamiaru zostać.
A rady Aslana nie posłuchał. Nigdy się nie słuchał.

Espectra

Uśmiechnęła się cwanie do nich widząc kątem oka jak wilk uciekł. Jeszcze posłała grożące spojrzenie Aslanowi po czym zaczęła iśc tyłem obsewrujac ich i w końcu ruszyła biegiem za Toboe. Nie zamierzała go tak po prostu zostawić.

Steven

-Musimy go znaleźć. Albo jego przeciwnika. Ale jak go złapiemy, żeby go zbadać?
Wstał. Schował mięso do papierowej torby, schował to do kieszeni. Westchnął.
-A co robimy z Aslanem? Mam go wziąć na badania, albo do lasu? Czy zająć się teraz tymi wilkami?

Patti

Znajdź Toboe. Prawdopodobnie wdał się w bójkę z Ryanem. Nie widziałam go dzisiaj - westchnęła. - Ja wezmę Aslana na spacer by Ci nie przeszkadzał, zgoda? - spytała. Liczyła się ze zdaniem weterynarza.

Steven

-Ok. Idę.
Ruszył w głąb wybiegu.

Aslan

Wzruszył barkami widząc reakcję Espectry i Toboe. Machnął ogonem. Podszedł do Juliette. Usiadł grzecznie.