Ścieżka naokoło wybiegu.

Espectra

Spojrzała uwaznie na Aslana nie za bardzo na początku wiedząc o co mu chodziło jednak szybko do niej dotarło. Prychnęła żartobliwie do niego nieco oburzona jednak wyszczerzyła się miło.*chcoaiaż jeden normalny*pomyślała. Patrzyła uważnie na pojedynek.

Ryan · Gość

"Wierzgnął" jak koń, pdoskakując na tylne łapy opierając się przednimi o siatkę. Złapał go za łapę i mocno wykręcił.

Aslan

-Mi się znudziło. Ja skończycie waszą 'walkę' i zakończycie spór, to proszę abyście zjawili się w dżungli.
Spojrzał na Espectrę.
-Też przyjdź jeśli będziesz mogła.
Machnął ogonem. Zeskoczył z kamienia. Kiwnął im głową na pożegnanie.

*nmmt*

Espectra

Spojrzała ponownie na Aslana nastawiając w jego kierunku uszy. - Wiesz co? Zaczekaj - podbiegła do niego by dowównać mu kroku i poszłą do dźungli znikajac szybko ze ścieżki.

Toboe

Z jego krtani wydobył się zduszony warko przeplatany z piskiem, krótka zapowiedź nadciągającej burzy.
Korzystając z tego, że przeciwnik stał uniesiony, i nie torował w żaden sposób drogi do gardła, Toboe wystrzelił niby z procy do celu, bezbłędnie zanurzając kły w miękkiej skórze na szyi. Impet spowodował, że wywrócił się razem z przeciwnikiem. Z różnicą tą, że Toboe wciąż był w posiadaniu gardzieli Ryana.
Słowa Aslana nikły w jego uszach, dochodziły z oddali. Były nieistotne.

Ryan · Gość

Pętał się po ziemi, a kły przeciwnika podrażniły ranę. W końcu uniósł się i uderzył bokiem tym samym przyciskając Toboe z całej siły w szorstki głaz.

Toboe

Z pyska Toboe wydobył się zduszony, piskliwy jęk, niemalże bezgłośny. W boleści zmrużył oczy i na oślep zaatakował kark wilka, który był wręcz podstawiony mu pod nos...

Ryan · Gość

Zacisnął kły, by następnie odwrócić szyję i wgryźć się w jego klatkę piersiową. Wszystko go bardzo bolało. Pociągnął go za skórę próbując odczepić samca od siebie.

Toboe

Ból potęguje furię. Furia pozwala zapomnieć o bólu. Atak dostarcza adrenaliny. Adrenalina - powoduje, że zapomina się o wszystkim dookoła i koncentruje się na celu.
To wszystko kierowało Toboe. Nie zdawał sobie sprawy teraz z ran, z tego, że będą go bolały, teraz ból dochodził jakby z daleka.
Czując próby Ryana na sobie, warknął cicho, poprawiając chwyt na karku i zapierając się łapami.

Ryan · Gość

Podhaczył go tylną łapą tak, że po ponownym ataku musiał się wywrócić. Szarpnął go mocniej za skórę ,rozcinając powoli i głęboko jego klatkę.

Toboe

Owszem, przewrócić się przewrócił, ale kłów z karku wilka nie zwolnił.
W efekcie odwdzięczył się pięknym za nadobne, rozrywając dotkliwie kark Ryana.
Skomląc cicho, przetoczył się na bok i złapał łapę wilka, ciągnąć ją do siebie.

Ryan · Gość

Wykorzystał to. Chwycił go za pysk odrywając od swej łapy. Jego pysk znalazł się w pysku Ryana. Przyduszał go, zaparł się łapami, po prostu zacisnął szczęki tak mocno, że nawet człowiek by ich nie otworzył. To już był prawdopodonie koniec.

Toboe

Jeśli wilk myślał, że to koniec, to grubo się mylił.
Początek jednej z ulubionych >pozycji< Toboe. Dającej wiele możliwości.
Co prawda zwijał się z bólu, ale miał na tyle trzeźwy umysł, że celnie pazurami trafił prosto w... oczy przeciwnika, bezlitośnie drapiąc je, nie zważając na konsekwencje. Ryan mógł nawet oślepnąć po tym ataku, a już na pewno puścić jego szczęki, by uratować swe oczy. Chyba, że chce, aby zostały nadziane na pazury Toboe, proszę bardzo..

Ryan · Gość

Nie puścił szczęk. Wręcz przeciwnie. Zacisnął mocniej. Schylił łeb gwałtownie w dół, wraz z czaszką przeciwnika, chroniąc oczy przed pazurami, nie w stu procentach ,ale zawsze coś.

Toboe

Zawył głośno. Zaciekłe drapanie przeniosło się na ucho, poliki, a stamtąd w wygryzioną ranę w jego szyi. Sięgał tam. Teraz desperacko rozdrapywał ranę, biel sierści na jego łapach zatracała się w szkarłacie coraz bardziej.